WIELKI TYDZIEŃ

 

 

ks. Bartosz Adamczewski

Ukrzyżowanie i śmierć

 

 

fot. Fietzfotos, Candles | Pixabay (cc)


 

Opis ukrzyżowania i śmierci Jezusa to bez wątpienia jeden z najważniejszych fragmentów Ewangelii. Ewangeliści ukazują w nim bowiem samo serce chrześcijańskiej wiary, jakim jest zbawcza, odkupieńcza śmierć krzyżowa Jezusa Chrystusa.

 

Golgota – miejsce ukrzyżowania w bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie

 

Opisując śmierć Jezusa, ewangeliści czynią to w sposób głęboko przemyślany i przemodlony. Wręcz zdumiewający jest fakt, że przekazują nam tak mało szczegółów dotyczących potwornych cierpień, jakich musiał doznawać ukrzyżowany, z wolna umierający Jezus. W porównaniu z tym, co znamy z książek i filmów dotyczących Całunu Turyńskiego, a także ze słynnego filmu „Pasja”, ewangeliczne opisy ukrzyżowania i śmierci Jezusa są bardzo ubogie w detale. 

 

Ewangeliści wyraźnie nie chcieli epatować w swych opisach porażającymi obrazami przebijanego ciała, krwi, krzyku, rzężenia, powolnego duszenia się, miotania się, tracenia i odzyskiwania przytomności, zlatywania się owadów i ptactwa, a wreszcie odrażającego, haniebnego zgonu. Ewangeliści musieli mieć świadomość, że tak właśnie wyglądała śmierć krzyżowa. Jednakże nie to chcieli nam pokazać. Chcieli pomóc nam zrozumieć nie tyle jej szczegóły, ile jej zbawczy, odkupieńczy sens. Dlatego ewangeliczne opisy ukrzyżowania i śmierci Jezusa na krzyżu są właściwie małymi traktatami teologicznymi, w których prawie każdy szczegół ma jakiś sens aluzyjny, symboliczny i teologiczny. 

 

Głupota dla pogan, zgorszenie dla Żydów 

 

Marek ukazuje krzyż i śmierć Jezusa w kategoriach zaczerpniętych od swego teologicznego mistrza, a mianowicie od Pawła. Według Apostoła Narodów ukrzyżowany Chrystus jest „zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan” (1 Kor 1, 23). Wedle Marka stwierdzenie to w pełni spełniło się na Jezusie. Dlatego Markowy opis skomponowany został przy użyciu motywu odliczania czasu, który wyraźnie rozgranicza czas wydania Jezusa w ręce pogan i czas wydania Jezusa w ręce Żydów. 

 

Od świtu do godziny trzeciej (a więc, według naszej rachuby czasu, do dziewiątej rano) Jezus pozostaje w rękach pogan – przede wszystkim Rzymian. Z kolei od godziny trzeciej do godziny szóstej (a więc do południa), a następnie od godziny szóstej do godziny dziewiątej (a więc do trzeciej po południu) Jezus ma do czynienia przede wszystkim z Żydami. Każda z tych grup reaguje na krzyż Jezusa w inny sposób. 

 

Dla pogan, w tym przypadku dla Rzymian, krzyż Chrystusa jest po prostu głupotą. Aby to zobrazować, Marek podaje i tłumaczy aramejskie określenie miejsca ukrzyżowania Jezusa: „miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki”. Ten drobny szczegół, który jest właściwie zbędny dla czytelnika nieznającego topografii Jerozolimy, nasuwa naszej wyobraźni obraz czaszki, a więc pustej głowy, symbolizującej całkowitą głupotę. Podobnie prawie nieistotna wzmianka o winie, zaprawionym odurzającą swym zapachem mirrą, ukazuje próbę pozbawienia Jezusa świadomości i potraktowania go jak odurzonego winem pijaka. Z kolei obnażenie z szat jest hańbiącym odwróceniem przyodziania Jezusa w królewską purpurę w rzymskim pretorium. Wszystkie te szczegóły aluzyjnie sugerują zatem całkowite niezrozumienie sensu Jezusowego krzyża ze strony patrzących na Niego pogan. 

 

Dla Żydów krzyż Mesjasza jest natomiast absolutnym zgorszeniem. Dlatego królewski tytuł Jezusa, umieszczony na krzyżu, staje się dla nich tytułem nie zaszczytu, ale winy. Podobnie sam krzyż Jezusa jest przez nich utożsamiany z krzyżem gorszącego społeczeństwo bandyty. Całkowita niemoc Jezusa, zmartwychwstałego Zbawcy i Króla, wobec tłumu, arcykapłanów, uczonych w Piśmie i ukrzyżowanych wraz z nim bandytów to powód kolejnego dla Żydów zgorszenia, przekleństwa, drwiny i obelgi. 

 

Żydzi nie rozumieją także dawanych im znaków, zaczerpniętych z Pisma i ostatecznie potwierdzających, że śmierć Jezusa dokonała się zgodnie z Pismem (por. 1 Kor 15, 3; 2 Kor 4, 4-13). Pomimo że śmierć Jezusa dokonuje się w dniu Paschy, Żydzi nie rozumieją znaku ciemności, przypominającej paschalną noc wyjścia z Egiptu. Nie rozumieją także cytatu z Psalmu 22, wypowiedzianego w ich ojczystym języku aramejskim (Eloi, Eloi, lema sabachthani), a mimo to pojmowanego przez nich w powierzchowny, czysto dźwiękonaśladowczy sposób jako odnoszącego się do proroka Eliasza. 

 

Zgodnie z teologią Apostoła Narodów, wykorzystaną przez Marka, odkupieńcza śmierć Jezusa dotyka zatem każdego człowieka – zarówno poganina, jak i Żyda (por. Rz 1, 18 – 2, 24). Każdy człowiek – zarówno ten, kto o Bogu nie ma pojęcia, jak i ten, komu wydaje się, że zna Boga od dziecka – potrzebuje ofiary Krzyża, która uwalnia go od grzechu i uzdalnia do wiary, prowadząc ostatecznie do udziału w chwale Zmartwychwstania. 

 

Źródło nadziei 

 

Dla Łukasza krzyż Jezusa jest przede wszystkim źródłem nadziei. To właśnie Łukasz zamieszcza w swym opisie drobną wzmiankę, że „lud stał i patrzył”. W jego ewangelii „lud” oznacza przede wszystkim Lud Wybrany, a więc Lud Izraela. Ten „lud” stoi pod krzyżem Jezusa i przygląda się. Samo patrzenie nie prowadzi go jeszcze do wiary, ale przygotowuje pokutę, wyrażoną po śmierci Jezusa w geście bicia się w piersi. 

 

Krzyż Jezusa jest źródłem nadziei i zbawienia także dla jednego z ukrzyżowanych obok Jezusa złoczyńców – dobrego Łotra. Ów człowiek, nazywany w tradycji Dyzmą, uznaje grzeszność i karygodność swojej drogi życia. Jednakże jest on człowiekiem bojącym się Boga i sprawiedliwym w swej ocenie całkowitej niewinności Jezusa. Dlatego na jego wyrażoną z wiarą prośbę, dotyczącą udziału w Jezusowym królestwie, Jezus odpowiada przepiękną obietnicą: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju”. 

 

Jezusowy krzyż promieniuje nadzieją nie tylko na Izraela i na wierzącego złoczyńcę. Daje on także nadzieję samemu Jezusowi w Jego człowieczeństwie. Dlatego w momencie swej śmierci Jezus wypowiada pełne nadziei, zaczerpnięte z Psalmu 31 słowa: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”. 

 

Krzyż Jezusa jest więc źródłem nadziei dla każdego, kto odnosi się do niego z szacunkiem i wiarą. 

 

Wierne wypełnienie zbawczych słów Boga 

 

Dla Mateusza, kontynuującego myśl Apostoła Narodów, ukrzyżowanie i śmierć Jezusa oznaczają wypełnienie starotestamentalnych słów hebrajskiej Biblii. W swym opisie Ewangelista pokazuje, że krzyż Jezusa nie jest przypadkowym absurdem w Bożym planie zbawienia świata, ale że jest on tego planu dokładnym wypełnieniem. 

 

W swój opis ukrzyżowania i śmierci Jezusa Mateusz wplata kilka cytatów biblijnych, obrazujących myśl o całkowitym wypełnieniu się Pisma. I tak, wino zaprawione mirrą jest według niego „winem zaprawionym goryczą”, co aluzyjnie przywołuje tekst Psalmu 69. Podobnie wzmianka o rozdzieleniu szat Jezusa staje się tu dokładnym cytatem z Psalmu 22. Także zacytowane przez Mateusza słowa arcykapłanów i uczonych w Piśmie: „Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje” są cytatem z Psalmu 22. Mateusz hebraizuje również słowa ukrzyżowanego Jezusa: Eli, Eli, lema sabachthani, czyniąc je podobnymi do słów Psalmu 22 w wersji Biblii hebrajskiej. 

 

Krzyż Jezusa, niemal dosłownie wypełniający zapowiedzi starotestamentalnych psalmów, jest więc ostatecznie znakiem wierności i stałości Boga, dotrzymującego swego zbawczego słowa nawet w obliczu najpotworniejszego grzechu ludzkości. 

 

Źródło życia kościoła 

 

Dla Jana ukrzyżowanie i śmierć Jezusa to przede wszystkim źródło życia dla Kościoła, a pośrednio także dla całego świata. 

 

Według czwartego ewangelisty Piłat, dzięki swego rodzaju wewnętrznej uczciwości i symbolicznie wyrażonej wierze w Jezusa, pozostaje w zasięgu zbawczego oddziaływania Króla żydowskiego. Zasięg ten jest bowiem uniwersalny, tak jak uniwersalne, choć stopniowo rozwijające się, jest głoszenie Jezusowej Ewangelii w całym świecie. Świadczy o tym napis na krzyżu, sformułowany w języku hebrajskim, greckim i łacińskim. 

 

Całodziana tunika, a więc jakby bielizna Jezusa, niepodzielona przez żołnierzy, jest symbolem jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego Kościoła, który jest Chrystusowym Ciałem. 

 

Stojąca obok Krzyża Matka Jezusa to znów idealny znak Kościoła, wiernie trwającego pod Krzyżem swojego Pana i duchowo łączącego się z odkupieńczą ofiarą Chrystusa. Umiłowany uczeń symbolizuje zaś wszystkich wierzących, którzy zarówno wobec Maryi – biblijnej córy Syjonu, jak i w Jezusowym Kościele mogą odnaleźć się jako prawdziwe dzieci Boże. 

 

Śmierć Jezusa, która była wykonaniem Bożego planu i wypełnieniem Pisma, zwłaszcza dotyczącego skrapiania drzwi domów hizopem z krwią baranka na święto Paschy (Wj 12, 22), nie jest jedynie końcem życia Jezusa, symbolizowanym przez skłonienie Jego głowy. Jest ona przede wszystkim źródłem życia w Duchu Świętym, który został przez Jezusa przekazany Kościołowi z wysokości Krzyża. Owo życie w Chrystusowym Duchu powinno zaś kształtować życie Kościoła i każdego z nas osobiście. 

 

ks. Bartosz Adamczewski

 

 

 

                                                           WIELKI PIĄTEK

ARNHEM ( POLSKA KAPLICA NA PIĘTRZE, WEJŚCIE OD TYŁU KOŚCIOŁA)

17.00- 18.00 – SPOWIEDŹ 

18.00 -DROGA KRZYZOWA

18.30 – NABOŻEŃSTWO WIELKOPIĄTKOWE

UTRECHT :20.00 – DROGA KRZYZOWA 20.30 -NABOŻEŃSWO W.PIĄTKOWE,ADORACJA NAJSW. SAKRAMENTU +,OKAZJA DO SPOWIEDZI SW.

                                                       WIELKA SOBOTA

     POŚWIĘCENIE POKARMÓW

9.00 – PUTTEN      ( OD 8.30 – 9.00 : SPOWIEDŻ)

11.00 – HENGELO  ( pol godz. przed swięconka – spowiedź)

13.00 – ARNHEM   ( 13.30-14.00 : SPOWIEDZ)

15.00 – TIEL ( PO SWIĘCONCE- OKAZJA DO SPOWIEDZI).UWAGA !!! W TĘ WIELKA SOBOTE NIE MA LITURGII O GODZ. 19.00. !!! MSZĘ TEGO WIECZORU MAJA HOLENDRZY.

20.00 – WIGILIA PASCHALNA W UTRECHCIE ( przynosimy świece, naczynia na wodę świeconą,jest odprawiana Msza święta wielkanocna ), na zakonczenie -PROCESJA EUCHARYSTYCZNA W KOSCIELE + poświęcenie pokarmów( okolo 21.30 )

                                       NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO

ARNHEM – 9.00 – Msza Święta z procesją wewnątrz kościoła.Po Mszy,w salce-dzielenie się jajkiem.

                           Poświęcenie koszyczków po Mszy dla tych, ktorzy nie moga byc w sobotę

UTRECHT -12.30      Msza sw. ,po Mszyposwięcę pokarmy tym,ktorzy nie moga tego uczynić w sobotę.      w salce po Mszy – dzielimy się jajkiem i swieconką .

 HENGELO 16.00  –   Msza wielkanocna ,po Mszy dzielenie się jajkiem,kawa w salce.

  PUTTEN – 19.00  – Msza wielkanocna.Po niej ,w salce – kawa i swiateczne smakołyki.

 

 

 

                               OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE

1./ MŁODZI CHCĄCY WZIAĆ UDZIAŁ W KURSIE PRZEDMAŁŻEŃSKIM W MIESIĄCU KWIETNIU,PROSZENI SĄ O ZGŁASZANIE ZAPISÓW NA INTERNETOWY ADRES:     [email protected]   PROSZĘ PODAC SWOJE NAZWISKA ORAZ MIEJSCOWOSC ZAMIESZKANIA.OD TEGO ,GDZIE MIESZKACIE – ZALEZY USTALENIE MIEJSCA SPOTKAN ( UTRECHT CZY LUNTEREN)  PIĘĆ PIĄTKOWYCH SPOTKAŃ( 2X 30 MINUT),PO WIECZORNEJ  MSZY SW.

2/   21.MAJA,PONIEDZ. PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO,BĘDZIE UDZIELONY W UTRECHCIE SAKRAMENT BIERZMOWANIA.OSOBY DOROSŁE,MIESZKAJACE NA TERENIE NASZEJ PARAFII I CHCĄCE GO OTRZYMAĆ,PROSZONE SA O WPISYWANIE SIĘ NA ADRES 

[email protected]

z podaniem swego adresu zamieszkania, adresu mail.

Skontaktuję się z kazdym w pozniejszym czasie, celem zorganizowania przygotowania( Po Wielkiej Nocy, w kwietniu).

3.ODWOŁUJEMY PROPONOWANĄ NA CZERWIEC PIELGRZYMKĘ DO LOURDES , Z BRAKU CHĘTNYCH.

 

 

 

Przychylność ludu bywa kapryśna, szczególnie jeśli znajdą się manipulatorzy, którzy potrafią pokierować zbiorowymi emocjami.

Wpierwszą rocznicę pontyfikatu Franciszka zorganizowaliśmy na Uniwersytecie Gregoriańskim sympozjum na temat teologii ludu (teología del pueblo), którą inspiruje się obecny papież. Wzięli w nim udział dwaj przedstawiciele tego kierunku teologicznego myślenia: Juan Carlos Scannone, jezuita, i ks. Carlos Maria Galli. Obydwaj z Argentyny. Teologia ludu stawia w centrum refleksji doświadczenie i zmysł wiary ludu – to, co można nazwać zbiorową mądrością wspólnoty wiernych. Prelegenci powtarzali na wszystkie możliwe sposoby „lud”, „z ludem”, „ludowi” itd. Kiedy przyszedł czas na pytania z sali, pewien student wstał i stwierdził, że on nie rozumie, co właściwie oznacza słowo „lud” i czym jest owa „mądrość ludu”, i czy chodzi o lud, który wykrzykiwał „Hosanna!”, czy też o lud, który wołał „Ukrzyżuj Go!”. Niektórzy uznali wypowiedź studenta za trochę niegrzeczną, by nie powiedzieć bezczelną. Niemniej sala zareagowała śmiechem. Odpowiedzi prelegentów nie pamiętam. Mówi się, że pańska łaska na pstrym koniu jeździ. Ale także przychylność ludu bywa kapryśna, szczególnie jeśli znajdą się manipulatorzy, którzy potrafią pokierować zbiorowymi emocjami. Bywa też i tak, że ci, którym słowo „lud” nie schodzi z ust, prędzej czy później czynią się jedynymi wyrazicielami tzw. woli ludu i biada ludowi, jeśli nie okaże należytej wdzięczności takim wyrazicielom. Znamy to z historii komunizmu, który – jakżeby inaczej – robił wszystko, by ludy całego świata wyzwolić… Tu i ówdzie robi to nadal, tyle że w naszej części świata przepoczwarzył się w marksizm kulturowy. Na liturgię Niedzieli Palmowej można spojrzeć z punktu widzenia właśnie ludu i jego przywódców. Liturgia zaczyna się od procesji z palmami. W Ewangelii czytamy, że lud wiwatował: „Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie”. Ale niedługo potem klimat liturgii zmienia się radykalnie. Proklamowana jest Ewangelia o Męce Pańskiej. Lud chce uwolnienia Barabasza, a domaga się ukrzyżowania Jezusa. Można przypuszczać, że niektórzy z tych, którzy radośnie witali Chrystusa, potem wrzeszczeli, by został skazany na śmierć. Również w dzisiejszych czasach nie brak ludzi, którzy od – wydawałoby się – żarliwej wiary katolickiej przechodzą na pozycje wrogie nauce Kościoła. Ważniejsze jest jednak to, że możliwy jest także ruch odwrotny: od „Ukrzyżuj!” do „Hosanna!”. Od grzechu do pełnienia woli Bożej.

Ks. Dariusz Kowalczyk, TJ,Rzym

 

Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej

Niedziela, 25 marca 2018 roku, Wielki Tydzień, Rok B, II

 

 

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

Co zapamiętamy z dzisiejszej liturgii? Poświęcenie palm na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy i Jego Mękę. Dwa bardzo kontrastujące ze sobą wydarzenia.

 

Uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy. Ludzie zgotowali Mu niemal królewskie powitanie. Palmy i płaszcze rzucane pod nogi Mesjasza wjeżdżającego na oślęciu robią wrażenie. Ponadto okrzyki: Hosanna! i Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!oraz nawiązanie do króla Dawida sugerują, że Jezus jest Kimś więcej niż tylko Nauczycielem i Kimś więcej niż tylko człowiekiem.
 

Drugie natomiast wydarzenie jest inne w swej wymowie. Kilka dni później Jezus jest traktowany zupełnie inaczej. Ma przeciwko sobie faryzeuszy i saduceuszy, którzy podburzają ludzi. W ogóle atmosfera wokół Jezusa gęstniała z dnia na dzień. Liturgia słowa ostatnich dni bardzo to podkreślała: opór i zatwardziałość serc, tych którzy najlepiej wiedzieli, jakie będą znaki czasów mesjańskich, ich blokada na to, co mówił i robił Jezus, doprowadziły do takiego stanu rzeczy.
 

 

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na nasze, moje i Twoje, podejście do Jezusa, naszą niestałość uczuć wobec Niego. Czasem w przypływie emocji, kiedy czujemy się dobrze, kiedy całkiem nieźle układa się w naszym życiu, jesteśmy jak ci, którzy witali Go wjeżdżającego do Jerozolimy. Z kolei, kiedy w naszym życiu układa się nie po naszej myśli, przeżywamy kłopoty, nawet cierpienie, to niejednokrotnie sadzamy Go na ławie oskarżonych, bo to On jest winien naszych nieszczęść, to On jest odpowiedzialny za nasze cierpienie. Warto sobie uświadomić, że jesteśmy zdolni do uwielbienia Boga, ale także do tego, żeby Go oskarżyć, doprowadzić do Jego ukrzyżowania. Co z resztą także sugerują Pismo Święte czy Prawdy naszej wiary, bo to my, bo to nasze grzechy doprowadziły do śmierci Jezusa.

 

 

Wchodzimy w przeżywanie Wielkiego Tygodnia. Za kilka dni Triduum Paschalne, podczas którego będziemy przeżywać największe tajemnice naszej wiary. Chociaż sformułowanie „tajemnice naszej wiary” brzmi bardzo sucho i wręcz sztampowo, to jednak gdy się w to wszystko zagłębić, przemyśleć i przemodlić, to okaże się, iż owo stwierdzenie sprowadza się do tajemnicy miłości Boga do człowieka, do każdego z nas. Tajemnicą bowiem jest to, dlaczego Bóg nas kocha. Dlaczego się tak totalnie poniża, aż do ogołocenia ze wszystkiego, skoro my jesteśmy grzesznikami? Jednakże tej zagadki, tej tajemnicy nie musimy rozwiązywać. Naszym zadaniem jest odkrycie i przyjęcie tej bezwarunkowej i darmo nam danej miłości. Niech kolejny Wielki Tydzień, który dzisiaj rozpoczynamy pomoże nam ją odkryć i niech na nowo rozpali w nas miłość, która będzie w stanie odpowiedzieć Bogu na Jego zbawcze zaangażowanie w Jezusie Chrystusie.

 

Przełożony Domu Zakonnego oraz Duszpasterz Akademicki Redemptor
w Parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia – Wrocław

o. Mariusz Simonicz CSsR